wasza galeria

Motocykle zabytkowe dawniej i dziś

WFM Osa

Moja przygoda z Osą zaczęła się w 2004 roku po Świętach Wielkanocnych. Gdy ją kupiłem, nie była na chodzie i miała 11 tys.przebiegu. Była 98% kompletna(brakowało dmuchawy na magnecie, napisu "OSA" i tłumika). Pierwszym krokiem, jaki zrobiłem to próba uruchomienia. Po nalaniu paliwa, wkręceniu nowej świecy zapaliła za trzecim razem, mimo że silnik nie schodził na wolne obroty i nierówno pracował, postanowiłem spróbować jak jeździ. Nie pojechałem zbyt daleko, bo okazało się, że sprzęgło jest spalone, a skrzynia biegów jest rozsypana. Nie miałem wyjścia - trzeba było rozbierać cały silnik. Wymieniłem całą skrzynie biegów, tarcze sprzęgłowe, łożyska, uszczelniacze, kondensator i przerywacz. Po włożeniu silnika podjąłem drugą próbę jazdy. Silnik ruszył, ale znowu nie schodził na wolne obroty, co niestety uniemożliwiało dalszą jazdę.

Następnego dnia Osą zajął się mój tata również wielki miłośnik dawnej motoryzacji. Tata wyczyścił gaźnik, ale to nie pomogło. Problemem była za krótka linka gazu, która nie domykała przepustnicy. Po skrócenia pancerza z linki gazu, Osa zaczęła chodzić jak "zegarek". Następną czynnością było zarejestrowanie skutera, co było niezwykle kłopotliwe, ale ostatecznie udało się - Osa przeszła przegląd i dostała białą tablice :-). Po tym teraz zostało mi tylko zabrać się za wygląd mojego "owada".

Rozbieranie motocykla "w drobny mak" jest największą przyjemnością. Osę rozebrałem jednego wieczou. Sprawę malowania nadwozia zleciłem znajomemu lakiernikowi, wszystkie części oddałem do chromawania, a aluminiowe polerowałem sam z wyjątkiem kratek ozdobnych na nadwoziu. Malowaniem ramy podjąłem się sam tylko z tego względu, że jej prawie nie widać, a był mój debiut w malowaniu pistoletem :-). Stan techniczny zawieszenia był dobry, ale zaniepokoiła mnie tylko jedna rzecz, a mianowicie w przednim wahaczu jaden amortyzator był lekko skrzywiony, a drugi nie miał "miski amortyzatora". Sam wyprostowałem i dorobiłem brakującą część. Po odebraniu części z malowania i chromowania nadeszła piękna chwila składania. Składałem moją Osę przez trzy dni. W końcu nadeszła, długo oczekiwana, chwila wyjazdu z garażu. Osa zrobiła bardzo wielkie wrażenie zarówno na mnie jak i na innych.


Galeria Osy

Nasza Osa w aktualnej postaci (kliknij na miniaturkę, aby powiększyć)

{phocagallery view=category|categoryid=7|detail=3|displayname=0|displaydownload=0|displaydetail=0}

Osa po remoncie (kliknij na miniaturkę, aby powiększyć)

{phocagallery view=category|categoryid=8|detail=3|displayname=0|displaydownload=0|displaydetail=0}

Osa przed remontem (kliknij na miniaturkę, aby powiększyć)

{phocagallery view=category|categoryid=9|detail=3|displayname=0|displaydownload=0|displaydetail=0}

 
Wykonanie: Sznapka.pl